Ludzie toną po cichu

2019-06-22 10:00:00(ost. akt: 2019-06-21 13:53:10)

Autor zdjęcia: Monika Kacprzak

Wakacje oraz długo wyczekiwane urlopy przyciągają tłumy nad piękne, mazurskie jeziora. Kiedy my oddajemy się wodnym szaleństwom, ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mają najbardziej pracowite miesiące w roku.
Dzieci i młodzież rozpoczynają właśnie długo wyczekiwane wakacje. Letnie miesiące to także wymarzony czas na urlop. Co roku mazurskie plaże oblegane są przez prawdziwe tłumy. Trudno się dziwić, upały, które dają nam się ostatnio we znaki, sprawiają, że chętnie spędzamy czas nad wodą. Pamiętajmy jednak, że lato to nie tylko beztroska i relaks, ale również czas wzmożonej czujności.
— Musimy pamiętać, że woda to potężny żywioł — przestrzega Adam Soczewka, ratownik Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. — Alkohol, brawura i nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa to wciąż główne powody wypadków i utonięć. Woda to żywioł, który potrafi pochłonąć znakomitych pływaków, a nawet ratowników. Mimo letnich nastrojów nie powinniśmy o tym zapominać.

Na temat tonięcia powstają wciąż nowe spoty i kampanie społeczne. Niestety, mimo rosnącej świadomości, duże grono osób wciąż nic sobie z ostrzeżeń nie robi. Wielu z nas wypad na jezioro w dalszym ciągu kojarzy z piwkiem i beztroskim szaleństwem. Mimo licznych apeli o rozsądek i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, co roku w całym kraju kilkaset osób ginie w wyniku utonięcia. W zeszłym roku utonęło 545 osób. W tym roku policyjne statystyki również nie napawają optymizmem – tylko w czerwcu (dane z dnia 16.06.2019) w Polsce utonęło 56 osób. A przecież to dopiero początek lata... Co sprawia, że tak łatwo o tragedię nad wodą? Najczęstsze przyczyny utonięć od lat pozostają niezmienne – alkohol, brawura oraz kąpiel miejscu niestrzeżonym.
— Pływanie z promilami to najgorszy możliwy scenariusz. Alkohol, nawet w niewielkiej ilości zwiększa zagrożenie utraty równowagi, szoku termicznego oraz utraty sił — tłumaczą ratownicy. — Dodatkowo w znacznym stopniu ogranicza umiejętności racjonalnej oceny sytuacji i stopnia niebezpieczeństwa.

Policja apeluje: "Zachowajmy ostrożność! Nigdy nie wchodźmy do wody po alkoholu. Wybierajmy tylko kąpieliska strzeżone. Pamiętajmy, żeby nie wchodzić do wody bezpośrednio po posiłkach, a także o tym, żeby w upały nie wskakiwać do wody bez uprzedniego schłodzenia ciała. I niezwykle ważne: nie skaczmy do płytkiej wody oraz do zbiorników o niezbadanym dnie". Woda to prawdziwy żywioł, dlatego nigdy nie przeceniajmy swoich umiejętności pływackich. Jeżeli zamierzamy wybrać się na dłuższą trasę pływacką, popłyńmy z kimś lub zadbajmy o to, by asekurował nas ktoś płynący łodzią. Jeżeli chcemy pływać sami, zaopatrzmy się w bojkę na szelkach, dzięki której zawsze będzie wiadomo, w którym miejscu jesteśmy. Nie wypływajmy również daleko od brzegu po zapadnięciu zmroku. Nocne kąpiele – zwłaszcza pod wpływem alkoholu – to igranie z losem, tym bardziej że różnica między zabawą, a walką o życie może być niezauważalna.

Machanie rękoma, rozpryskiwanie wody i wołanie o pomoc? To scenariusz rodem z filmów akcji. W rzeczywistości sam proces tonięcia często bywa niezauważalny. Mnóstwo utonięć zdarza się w odległości nie dalszej niż kilka lub kilkanaście metrów od beztrosko kąpiących się plażowiczów. Brzmi strasznie? I jest straszne! Osoba, która tonie, już po pierwszej próbie wołania o pomoc rezygnuje z nawoływania, żeby walczyć o każdy kolejny oddech, a tych niestety nie pozostaje zbyt wiele. Machanie rękoma? To mit. Odruchowo rozciągamy ręce, by jak najdłużej utrzymać się na powierzchni. Toniemy po cichu, to dlatego ratownicy przechodzą szkolenia pozwalające odróżnić błogie dryfowanie na plecach od ostatnich sekund walki o przetrwanie.
— Miejmy oczy szeroko otwarte — apeluje ratownik. — Nawet pod nadzorem ratownika zerknijmy od czasu do czasu na otaczających nas ludzi, czasami o ich życiu decyduje kilkadziesiąt sekund! Dokładnie tak szybka musi być nasza reakcja w przypadku tonięcia.

W wielu przypadkach świadkowie tragedii nie mieli pojęcia, że osoba, która przebywała zaledwie kilka metrów od nich, tonęła. Jak rozpoznać, że ktoś potrzebuje pomocy?
— Tonący zachowuje się chaotycznie, stara się złapać powietrze, włosy nachodzą mu na oczy, zwykle nie wydaje dźwięków i za wszelką cen stara się wydobyć na powierzchnię — tłumaczy Adam Soczewka. — Taka osoba niemal nie wyróżnia się z tłumu kąpiących się plażowiczów i to dlatego pomoc często przychodzi zbyt późno.
Wiemy już, że dzieje się coś niepokojącego i ktoś obok nas potrzebuje pomocy. Jak pomóc?
— Przede wszystkim wezwać pomoc — wyjaśnia ratownik. — W walce o własne życie tonący może zrobić nam krzywdę i co gorsza – pociągnąć za sobą pod wodę.
Jeśli mamy pod ręką materac, koło, kij czy długie spodnie, podajmy je lub rzućmy. Mimo adrenaliny prawdopodobnie nie damy rady samodzielnie utrzymać topiącej się osoby. W takim przypadku niezbędna jest pomoc ratowników czy innych osób. Można również zrobić błyskawicznie tzw. "łańcuch ludzki" i podejść do osoby tonącej trzymając kilku innych pływaków za ręce.

Wielkie Jeziora Mazurskie tworzą szlak wodny, na którym również obowiązują przepisy. „Ruch” wodny, tak samo, jak drogowy, jest nadzorowany i kontrolowany przez policyjne wodne patrole. Wyruszając w rejs, powinniśmy zapoznać się z zasadami bezpiecznego żeglowania. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu zdarzy nam się zboczyć z trasy czy zgubić, pamiętajmy, że czas gra tu kluczową rolę. Nie utrudniajmy dyspozytorom ich pracy i pamiętajmy o kilku ważnych zasadach:
— Trzy ważne informacje, które dają nam szansę działać szybko i skutecznie: gdzie jestem, co się stało, ile jest osób poszkodowanych — przypomina Adam Soczewka. — Kolejna ważna rzecz — nie rozłączamy się! To dyspozytor uzna, kiedy należy się rozłączyć. Jeżeli nie jesteśmy w stanie ocenić, gdzie się znajdujemy, pamiętajmy o kilku informacjach: kiedy wypłynąłem, czym płynę i dokąd zmierzam. To dzięki takim informacjom dyspozytor przyjmujący zgłoszenie jest w stanie pokierować ratowników na tyle skutecznie, by w ciągu zaledwie 15 minut znaleźli się w każdym miejscu na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.

Bezpieczny wypoczynek nad wodą:
• Korzystaj tylko z kąpielisk strzeżonych.
• Nigdy nie wchodź do wody po alkoholu.
• Jeżeli pod Twoją opieką znajdują się małe dzieci ani na chwilę nie spuszczaj ich z oczu.
• Gdy idziesz do wody, nie proś o popilnowanie rzeczy przygodnie poznanych osób – taka sytuacja często kończy się ich utratą.
• Po długim leżeniu na słońcu nie zanurzaj się gwałtownie w wodzie – rób to stopniowo, aby uniknąć wstrząsu termicznego.
• Nie skacz do płytkiej wody oraz do zbiorników o niezbadanym dnie - taki skok może zakończyć się urazem kręgosłupa i nieodwracalnym kalectwem.
• Wypływając łódką, kajakiem, rowerem wodnym lub żaglówką sprawdźmy ich stan techniczny, np.: czy w środku nie ma wody, dziur i połamanych elementów kadłuba, czy sprawne są wiosła, żagle i inny osprzęt.
• Upewnijmy się, czy na wyposażeniu jest sprawny sprzęt ratunkowy. Sprawdźmy, czy kamizelka ratunkowa zgodnie z adnotacją wagową zamieszczoną na niej, odpowiada naszej wadze, czy osoby, które zabieramy na pokład potrafią pływać. W przeciwnym razie obowiązkowo powinny one włożyć kamizelki ratunkowe.
• Przed wypłynięciem poinformujmy najbliższych lub znajomych dokąd, z kim i jakim sprzętem wypływamy oraz o przewidywanej porze powrotu.
• Zabierzmy ze sobą telefon komórkowy z naładowaną baterią, zabezpieczony w wodoszczelnym i pływającym futerale oraz gwizdek, za pomocą którego wezwiemy pomoc, gdy będzie potrzebna; miejmy go stale przy sobie.


Numer ratunkowy nad wodą: 601 100 100/ 984 – do zapisania i zapamiętania.

(Monika Kacprzak)

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5