W życiu trzeba obrać sobie cel i dążyć do niego krok po kroku

2018-08-12 10:00:00(ost. akt: 2018-08-12 10:43:23)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Z Mazur trafił do… Krakowa. Nie dość, że mieszka siedzibie królów Polski, to pracuje jako rehabilitant w jednym z najbardziej utytułowanych klubów w kraju – Wiśle Kraków! Węgorzewianin, Karol Biedrzycki opowiada o swojej drodze do wymarzonego celu.
Rozpoczął Pan pracę jako rehabilitant w Wiśle Kraków. Czym dokładnie będzie się Pan zajmował?
— Jeśli chodzi o specyfikę mojej pracy w Wiśle, to jest ona dosyć rozległa. Począwszy od prewencji, czyli zapobieganiu powstawaniu kontuzji i mikrourazów u piłkarzy, poprzez odnowę biologiczną, która ma za zadanie przysłużyć się szybszej regeneracji całego układu mięśniowego i nie tylko. Aż do kompleksowej pełnej rehabilitacji zawodników wracających po kontuzji na obciążenia treningowe.

Jak zaczęła się Pana przygoda z rehabalitacją?

— Już od małego interesowałem się sportem, głównie piłką nożną. W czasach liceum przeszedłem operację kolana, która gdzieś tam w pewnym stopniu wykluczyła mnie z uprawiania wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej. Wtedy powiedziałem sobie: skoro nie mogę sam tego robić, to uczynię wszystko, by być blisko sportu. I tak zrodziła się w mojej głowie myśl o studiach na kierunku fizjoterapia.

Pochodzi Pan z Węgorzewa, Kraków znajduje się na drugim krańcu kraju... W dodatku wejście w skład jednej z najbardziej utytułowanej drużyny sportowej w Polsce to nie lada wyczyn. Jak Pan trafił do Białej Gwiazdy?
— Cała historia zaczęła się w Olsztynie. Tam ukończyłem studia licencjackie na Olsztyńskiej Szkole Wyższej. Szeroka gama praktyk, które odbyłem w stolicy Warmii i Mazur pozwoliły mi poznawać świat rehabilitacji. Następnym krokiem był Gdańsk, gdzie dostałem się na studia magisterskie na tamtejszym AWF-ie. W czasie trwania „magisterki” coraz bardziej zagłębiałem się w obrębie fizjoterapii. Stawało się to dla mnie coraz ciekawsze. Podczas pierwszego roku studiów udało mi się dostać na staż w drużynie siatkarskiej PGE Atom Trefl Sopot - tam pod okiem Aleksandra Bieleckiego poznawałem kolejne, nowe techniki postępowania rehabilitacyjnego, których na studiach bym się nie nauczył. Po tym okresie trafiłem do zespołu Lechii Gdańsk, co dało mi dużego zawodowego kopa, do tej pory bardzo miło wspominam tamten czas. Z Białą Gwiazdą związałem się niedawno. Przeprowadzając się do Krakowa rozpocząłem doraźną współpracę z masażystą Wisły, który od 28 lat związany jest z klubem. Była ona na tyle owocna, że gdy tylko pojawiła się taka możliwość, postanowił mieć mnie przy sobie w klubie, gdzie mogę pracować pod jego czujnym okiem i dalej się kształcić. Wydaje mi się, że ten bagaż zawodowy oraz umiejętności, jakie posiadam, zaważyły o pracy w tak renomowanym klubie. Chciałbym zaznaczyć, że praca z jednym z najlepszych klubów w Polsce to wielka nobilitacja, ale także ogromne wyzwanie.

Myślę, że pański sukces zawodowy jest przykładem na to, że pochodząc z małego miasteczka, można dokonać dużych rzeczy. Co by Pan poradził, powiedział młodym mieszkańcom Węgorzewa, by poszli w Pana ślady (niekoniecznie w dziedzinie sportu)?
— Tak, jak najbardziej. Mimo młodego wieku, bądź co bądź, traktuję to jako duży sukces zawodowy. W czasie studiów były chwile słabości i zwątpienia. Wielką pomoc ofiarowywali mi wtedy rodzice, którzy zawsze we mnie wierzyli i powtarzali, że dam radę. Naprawdę bardzo wiele im zawdzięczam. W Gdańsku moim motorem napędowym była - obecnie już moja żona - Karolina, jej również jestem ogromnie wdzięczny. Nauczyła mnie ogromnie ważnej rzeczy - spokojnego podejścia do sprawy. To, co mogę powiedzieć młodym mieszkańcom, to to, że w życiu trzeba obrać sobie cel i dążyć do niego krok po kroku. Nie zawsze jest kolorowo, ale naprawdę warto. Każdy może osiągnąć sukces, niezależnie od tego, skąd pochodzi. Najważniejszy jest zapał i chęć realizacji swoich marzeń.

Wróci Pan kiedyś na Mazury?

— Wracam na Mazury co jakiś czas. Mam tu swoich najbliższych – rodziców i brata. A czy w przyszłości wrócę na stałe? Kto wie, czas pokaże
(raz)


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jarek #2554383 | 217.99.*.* 12 sie 2018 21:39

    Damski sektor Wisły jest zachwycony z nowego nabytku klubu :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5