Toniemy po cichu. Mamy tylko kilkadziesiąt sekund

2018-07-06 12:00:00(ost. akt: 2018-07-06 12:13:06)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Odpoczynek nad wodą to jedna z ulubionych form spędzania wolnego czasu na Mazurach. Słońce, plaża, pełen relaks – nietrudno zapomnieć, że woda, nawet ta z pozoru bezpieczna, wciąż pozostaje nieobliczalnym żywiołem.
Zasłużone wakacje oraz długo wyczekiwane urlopy przyciągają nad piękne, mazurskie jeziora tysiące turystów. I kiedy my oddajemy się wodnym szaleństwom ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego rozpoczynają najbardziej pracowite miesiące w roku.

— Większość wypadków spowodowana jest lekkomyślnością i brawurą — mówi Adam Soczewka, ratownik Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. — Woda to potężny żywioł, który potrafi pochłonąć znakomitych pływaków, a nawet ratowników. Mazurskie pogoda jest doskonałym przykładem na to, że nie da się przewidzieć i zaplanować wszystkiego. Woda to potężny żywioł, a my, mimo letnich nastrojów nie powinniśmy o tym zapominać.

Wczasy nad wodą to nie tylko odpoczynek i relaks, ale również czas wzmożonej czujności. Na temat tonięcia powstają wciąż nowe kampanie, niestety mimo coraz większej świadomości społecznej, spore grono osób nic sobie z ostrzeżeń nie robi. Statystyki dotkliwie obrazują jak wielu z nas wypad na jezioro w dalszym ciągu kojarzy z "piwkiem" i brawurą i totalną beztroską.

— W 2017 roku w województwie warmińsko-mazurskim utonęło łącznie 51 osób — informuje kom. Adrian Gajda z Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie. — 14 z tych osób znajdowało się w stanie nietrzeźwości. Od 2007 do 2017 roku, w sezonie letnim w powiecie węgorzewskim utonęło 26 osób. Najwięcej (bo aż 6) utonięć odnotowano w roku 2009 oraz 2013. Tylko w roku 2017 nie odnotowano żadnego utonięcia w sezonie letnim.

Co prawda lato dopiero się rozpoczęło, ale temperatury potrafiły dać nam w kość. Gdzie, jak nie nad jeziorem przyjemniej znosi się letnie upały? Wybierając się nad wodę, pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z potężnym żywiołem, a lekkomyślność, alkohol, brawura i nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa to główne powody wypadków i utonięć. Machanie rękoma, rozpryskiwanie wody i wołanie o pomoc? Tak wygląda tonięcie, ale tylko w filmach. W rzeczywistości tonący często bywa niezauważalny. Mnóstwo utonięć zdarza się w odległości nie dalszej niż kilka lub kilkanaście metrów od beztrosko kapiących się plażowiczów. Brzmi strasznie prawda?

Osoba, która tonie, już po pierwszej próbie wołania o pomoc rezygnuje by walczyć o każdy kolejny oddech, a tych niestety nie pozostaje zbyt wiele. Machanie rękoma? Odruchowo rozciągamy ręce by jak najdłużej utrzymać się na powierzchni. Toniemy po cichu, to dlatego ratownicy przechodzą szkolenia pozwalające odróżnić błogie dryfowanie na plecach od ostatnich sekund walki o przetrwanie.

— Miejmy oczy szeroko otwarte — apeluje Adam Soczewka. — Nawet pod nadzorem ratownika zerknijmy od czasu do czasu na otaczających nas ludzi, czasami o ich życiu decyduje kilkadziesiąt sekund! Dokładnie tak szybka musi być nasza reakcja w przypadku tonięcia.

Wielkie Jeziora Mazurskie tworzą szlak wodny, na którym również obowiązują przepisy. „Ruch” wodny, tak samo jak drogowy, jest nadzorowany i kontrolowany przez policyjne wodne patrole. Wyruszając w rejs powinniśmy zapoznać się z zasadami bezpiecznego żeglowania. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu zdarzy nam się zboczyć z trasy czy zgubić, pamiętajmy, że czas gra tu kluczowa rolę. Nie utrudniajmy więc dyspozytorom ich pracy i pamiętajmy o kilku ważnych zasadach:

— Trzy ważne informacje, które dają nam szansę działać szybko i skutecznie: gdzie jestem, co się stało, ile jest osób poszkodowanych — przypomina węgorzewski ratownik. — Kolejna ważna rzecz — nie rozłączamy się jako pierwsi! To dyspozytor uzna, kiedy należy się rozłączyć, mając już wskazówki, dzięki którym mamy szansę dotrzeć na miejsce tak szybko, jak to możliwe. Jeżeli nie jesteśmy w stanie ocenić gdzie się znajdujemy, pamiętajmy o niezwykle ważnych danych: kiedy wypłynąłem, czym płynę i dokąd zmierzam. To dzięki takim informacjom dyspozytor przyjmujący zgłoszenie jest w stanie pokierować ratowników na tyle skutecznie, by w ciągu zaledwie 15 minut znaleźli się w każdym miejscu na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.

Wybierasz się na plażę? Postaw na bezpieczeństwo, wybierz strzeżone miejsca wykorzystywane do kąpieli. W Węgorzewie jest to Plaża Miejska „Mamry”, gdzie bezpieczeństwa plażowiczów strzegą ratownicy. Miejsce wyposażone jest w bezpłatne przebieralnie i toalety. Koniecznie też zapisz numery ratunkowe nad wodą: 601 100 100 / 984. Warto jest również pobrać bezpłatną aplikację na telefon "Ratunek", która również pomoże namierzyć nasze położenie.
(mk)

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij




Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Nosacz #2531912 | 87.251.*.* 6 lip 2018 14:15

    Kurła, nie pić, nie nurkować i nie skakać na główkę. Lepiej z somisadem flaszkę przed domem zrobić.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5