Boże Ciało pogoda darzy, rok będzie dobry dla gospodarzy

2018-05-31 10:00:00(ost. akt: 2018-05-31 10:51:55)
Tradycją w czasie procesji Bożego Ciała jest sypanie przez dzieci kwiatów pod stopy kapłana niosącego Hostię

Tradycją w czasie procesji Bożego Ciała jest sypanie przez dzieci kwiatów pod stopy kapłana niosącego Hostię

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

W święto Bożego Ciała, ulicami polskich miast przemaszerują tradycyjne procesje. W ten sposób wierni Kościoła katolickiego publicznie manifestują swoją wiarę. Warto wspomnieć, że to nie tylko święto religijne, ale i ludowe.
Boże Ciało to zwyczajowa, tradycyjna nazwa katolickiego święta kościelnego Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej. Wedle kalendarza liturgicznego obchodzone jest w czwartek po po oktawie Zesłania Ducha Świętego, tzw. Zielonych Świąt. Uroczystość tę wprowadzono w 1246 roku w belgijskiej diecezji Liege pod wpływem objawień św. Julianny z Cornillon jako zadośćuczynienie za błędy heretyków oraz w celu umożliwienia wiernym oglądania Najświętszego Sakramentu. Natomiast w 1264 roku papież Urban IV bullą Transiturus ustanowił święto Bożego Ciała dla całego Kościoła. Jak czytamy w Encyklopedii Religii PWN, święto zostało ustanowione dla publicznego uczczenia Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Powstało w związku z heretyckimi przypadkami zakwestionowania realnej i substancjalnej obecności Chrystusa w Eucharystii.

— Kościół od początku głosi wiarę w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, i dlatego Eucharystię, która w Kościele katolickim realizuje się jako Eucharystyczna Ofiara i jako sakrament sprawowany podczas Mszy świętej, uczynił centrum kultu — podają przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski. — Obecność Chrystusa urzeczywistnia się w liturgii eucharystycznej w wieloraki sposób, przede wszystkim dzięki temu, że kapłan, zgodnie z wolą Jezusa, nad chlebem i winem wypowiada modlitwę eucharystyczną jako modlitwę błogosławieństwa. Jej mocą pod postaciami eucharystycznymi Jezus Chrystus staje się obecny prawdziwie (nie tylko w znaku), rzeczywiście (nie przez podobieństwo) i substancjalnie (przez przemianę całej substancji chleba w Ciało i całej substancji wina w Krew). Prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina opiera się na słowach Jezusa: „To jest Ciało moje… To jest Krew moja” (Mk 14,22.24).

Znaczenie przemienienia i jego zasadę tłumaczy też Katechizm Kościoła Katolickiego. „Przez przemianę chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa staje się On obecny w tym sakramencie. Ojcowie Kościoła zdecydowanie potwierdzali wiarę Kościoła w skuteczność słowa Chrystusa i działania Ducha Świętego dla dokonania tej przemiany. Św. Jan Chryzostom wyjaśnia: To nie człowiek sprawia, że dary stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, ale sam Chrystus, który został za nas ukrzyżowany. Kapłan reprezentujący Chrystusa wypowiada te słowa, ale ich skuteczność i łaska pochodzą od Boga. To jest Ciało moje, mówi kapłan. Słowa przemieniają dary złożone w ofierze. Święty Ambroży mówi o tej przemianie: Nie ma tu tego, co ukształtowała natura, lecz co uświęciło błogosławieństwo, a błogosławieństwo to większą posiada moc aniżeli natura, ponieważ zmienia samą nawet naturę. Czyż więc słowa Chrystusa, który mógł z niczego stworzyć coś, co nie istniało (jako Bóg – przyp. red.), nie są w stanie zmienić istniejących rzeczy na to, czym uprzednio one nie były? Nie jest bowiem czymś mniejszym stwarzać naturę rzeczy, aniżeli ją zmieniać?”

Oprócz znaczenia liturgicznego, ze świętem Bożego Ciała wiążą się tradycje kościelne jak i ludowe. PWN podaje, że zewnętrzną formę obrzędu liturgicznego stanowi uroczysta procesja do 4 ołtarzy, z konsekrowaną hostią niesioną w monstrancji, którą na zakończenie kapłan udziela błogosławieństwa na 4 strony świata.
„Później procesji nadano także charakter błagalny o odwrócenie nieszczęść i uproszenie pogody. Od czasów reformacji udział w procesji traktowano jako wyznanie wiary w dogmat o przeistoczeniu, odrzucany przez protestantów. W okresie baroku uroczystości zyskały charakter triumfalny, m.in. dzięki widowiskom procesjonalnym, później scenicznym, z muzyką i symbolicznym tańcem” – czytamy w opracowaniu religioznawców. „Podczas zaborów i w okresie komunizmu procesja miała charakter religijno-narodowy i stała się okazją do ujawnienia postawy patriotycznej”.

— Procesje eucharystyczne w dniu Bożego Ciała wprowadzono później niż samo święto, w drugiej połowie XIII w. Podczas nich niesiono krzyż z Najświętszym Sakramentem, nawiązując w ten sposób do zwyczaju zabierania w podróż Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeństwami — wyjaśniają członkowie Episkopatu. — W XV w. procesje eucharystyczne urządzano w Niemczech, gdzie łączono je z modlitwą błagalną o odwrócenie nieszczęść i dobrą pogodę, w Anglii, Francji, północnych Włoszech i w Polsce. Od czasu zakwestionowania tych praktyk przez reformację, udział w procesji traktowano jako publiczne wyznanie wiary.
Tymczasem Janusz Hochleitner w swej pracy „Boże Ciało w tradycji i zwyczajach ludowych: (na przykładzie diecezji warmińskiej w okresie potrydenckim)”, zwraca uwagę na aspekt ludowy, czy wręcz magiczny święta.

W kulturze ludowej zachowały się przysłowia związane z tym świętem: „Boże Ciało - skocz do wody śmiało”, „Dzień Bożego Ciała pogodny dobry urodzaj znaczy” lub „Na Boże Ciało siej proso śmiało”. Z tym świętem są związane także uroczyste święcenia ziół, szczególnie leczniczych — informują. — Zawiesza się je we wnętrzach domów, a gdy wyschną, pali się je jako kadzidła i okadza dom, wnętrze stajni i bydło. Dym takiego kadzidła oprócz znaczenia symbolicznego spełnia funkcje dezynfekcyjne.
Jak dodaje, Hochleitner, na Warmii szczątkowo jeszcze rejestrowano taki zwyczaj po II wojnie światowej. Z plecionych w tym dniu wianków, najczęściej z macierzanki, poświęconych w czasie nabożeństwa chroniono domy przez pożarami. Czarom na bydło zaś miało zapobiec tzw. majenie. Ponadto na ziemiach polskich przyjął się zwyczaj zabierania przez uczestników procesji gałązek z ołtarzy do domów.

— Gałązki te miały chronić mieszkańców domostw przed nieszczęściami — czytamy w opracowaniu. — Dość powszechnie współcześnie rejestrujemy ten zwyczaj. Jeszcze na początku XXI wieku gałązkami zerwanymi z ołtarzy procesji dokonuje się tzw. majenia domów. Zabieg ten ma charakter dawnego zwyczaju pasterskiego. Na Pomorzu, jak zarejestrowała to B. Stelmachowska, gałązki urwane w trakcie procesji Bożego Ciała zasadzano między rośliny polne, aby grad ich nie potłukł. Te gałązki niegdyś na Warmii południowej zatykano w rogach pól, gdyż miały skutecznie bronić przed uderzeniami piorunów. Gdy tylko zaczynało grzmieć wrzucano te gałązki do ognia. Dym z tego ognia miał powodować rozchodzenie się chmur burzowych.

Podobne zwyczaje ludowe zarejestrowano na sąsiednich ziemiach. Na przykład do butelek wkładano papier, na którym były wypisane sentencje z Pisma św. i zakopywano z czterech stron pola. Miało to chronić przed burzą i gradem. Badacz opisuje, że na Warmii do majenia głównie wykorzystywano gałązki lipy i klonu. Są to resztki dawnych zabiegów magicznych, mających chronić albo bydło przed czarami wilkami, albo dom przed uderzeniem pioruna.
— Magiczny sens tego rodzaju zabiegów ludowych miały przede wszystkim bronić przez złymi wpływami. Rozmaite przedmioty zakopywane czy wieszane na granicznych drzewach zdają się wskazywać na magiczną obronę własnego terytorium – napisał autor „Bożego Ciała w tradycji i zwyczajach ludowych”.
(raz)


Fot. Bartosz Cudnoch

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5