Wyjątkowa podróż i ekstremalny bieg pod wiatr

2016-11-10 14:20:54(ost. akt: 2016-11-10 15:10:25)
Węgorzewski maratończyk ukończył w dniu 30 października kolejny, zagraniczny bieg maratoński. Tym razem była to Podgorica, stolica Czarnogóry państwa, którego powierzchnia wynosi 13 812 km kwadratowych. To 16. państwo Europy, w którym nasz maratończyk wziął udział w biegu na dystansie 42 km i 195 m.
Dowiedzieliśmy się, że wyjazd został zaplanowany we wrześniu ubiegłego roku, po artykule Dragu Boroja, Serba maratończyka mieszkającego od 20 lat w Polsce. Jest on zarazem organizatorem wyjazdu autokaru z Nowego Sadu w Serbii do Podgoricy. Wyjazd z Polski nastąpił samochodem wraz z dwoma maratończykami i z Dragu Boroją z Rybnika do Nowego Sadu.

Podróż przez Czechy, Słowację i Węgry w tak dobrym towarzystwie minęła szybko. Po odpoczynku w domu rodzinnym Drago o godz. 22.00, maratończycy wyjechali autokarem z Nowego Sadu przez Belgrad, aby zabrać zawodników ze stolicy Serbii. Była to nietypowa podróż, gdyż około 200 km jechali przez góry w Serbii i w Czarnogórze.

Uczestnicy podróżowali przez jeden z głębszych kanionów w Europie – Kanion Moraca, którego głębokość dochodzi do 1000 m.
— Jadąc po zboczach gór widzieliśmy z bliska szczyt Gór Dynarskich, których wysokość wynosi 2428m npm. — wspomina Marek Makowski
Bieg miał być łatwy ze względu na płaską trasę z nielicznymi podbiegami. Po przebudzeniu się w niedzielę, 30 października i spojrzeniu przez okno budynku, w którym zawodnicy nocowali, zauważyli, że pogoda się zmieniła. Drzewa kołysały się na wietrze.

Start i meta były usytuowane na Placu Republiki w centrum Podgoricy.
— Temperatura 18 stopni celsjusza przy bezchmurnym niebie – było tak sobie — wyjaśnia maratończyk. — Biegłem spokojnie realizując zamierzone tempo, jednak po 5 km wybiegliśmy z miasta i zaczęła się długa 10 km prosta bez drzew. Wiatr wiał w plecy, więc trzeba było uważać, aby nie biec za szybko w tej pierwszej części maratonu po skręcie w lewo do 22 km biegło się komfortowo do momentu, gdy zaczęliśmy biec pod wiatr.

Przez 5 km nasz zawodnik walczył z silnymi podmuchami wiatru uznając, że nie da rady biec w takich warunkach i zwolnił tempo biegu.
—Ukończyłem bieg z czasem 3:07:46. Jest to wynik poniżej oczekiwań, ale warunki pogodowe nie pozwoliły na lepszy czas. Tak naprawdę liczy się zdrowie i możliwość zwiedzenia kolejnego państwa w Europie.

Ten wynik dał zawodnikowi 23. miejsce na 158 uczestników (rekord frekwencji) oraz co go najbardziej cieszy, zwycięstwo w kategorii wiekowej 55-59 lat z ponad 19 minutową przewagą nad dwoma francuzami. Wręczenie nagród w kategorii wiekowej odbyło się nietypowo w biurze biegu w szkole. Po wręczeniu pucharu i medalu, przyszedł także miły moment pokwitowania odebrania nagrody pieniężnej, która prawie pokryła podróż z Polski do Serbii i z powrotem.
(dp)



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5