Aladyn rusza w tany…. O Rany !

2016-08-29 07:57:00(ost. akt: 2016-08-30 07:29:28)
Ewelina Urzędowska

Ewelina Urzędowska

Autor zdjęcia: mm

Jak nazwać parę, która nie trzyma się utartych schematów? Parę, która uśmiecha się na przekór złośliwemu losowi? Dwoje zakochanych, którzy w czerwcu rozpoczęli podróż zwaną małżeństwem? Możemy powiedzieć, że to "pozytywnie zakręceni" ludzie, osobiście uważam, że wystarczy przedstawić ich jako Państwa Urzędowskich- parę pod znakiem pomarańczy.
Czytelnicy Węgorzewskiego Tygodnia, zapewne pamiętają czerwcowy artykuł o dwójce młodych ludzi wierzących w kolorowe dusze, którzy w węgorzewskiej Parafii Piotra i Pawła 4 czerwca 2016 roku ślubowali sobie miłość i całą resztę. Osobą piszącą te słowa jest obecny pan młody, a autorem zdjęć obrazujących naszą przedmałżeńską przygodę jest rodowita węgorzewianka - pani młoda.

Urzędowscy, nim stali się jednością przez pięć lat byli narzeczeństwem z niezliczoną ilością przygód, które od dziś zamierzamy regularnie przedstawiać w formie pamiętnika z wakacji. Każdy z nas w dzieciństwie marzył o egzotycznych podróżach, choć przez chwilę chciał zostać wielkim odkrywcą. W międzyczasie jedni zapomnieli o tym, że kiedyś byli dziećmi, inni skrycie pielęgnowali marzenia o wielkich podróżach czekając na ten pierwszy krok w nieznane.

Moje postrzeganie świata zmieniło się 2 maja 2013 roku, w dniu, w którym zmarł mój tata. W tamtej chwili wszystko się przewartościowało, a jego choroba nikczemna, wykańczająca, postępująca za szybko i zbyt brutalnie uświadomiła mi, że nie jesteśmy nieśmiertelni, a nasze ciała nie zawsze będą piękne, silne i młode. Mój tato był swego rodzaju odkrywcą. Odkrywał dla mnie tyle ile potrafił i ile mógł, razem eksplorowaliśmy dostępny dla nas w tamtych czasach świat.

Docieraliśmy w niektóre miejsca PKS-em, choć czasem wystarczyło wsiąść na ciągnięte przez tatę sanki, by odkryć wspaniałości jakie skrywa osiedle obok. Byliśmy lokalnymi obieżyświatami i to było piękne. Jako dziecko miałem możliwość szlajania się po podwórkach i odkrywania kolejnych bram, ulic i zakamarków.

Dziś z żoną robimy dokładnie to samo, ale na większą skalę, i myślę, że tą ciekawość świata mam po nim. I chcę odkryć jak najwięcej tych zakamarków nim jakaś podstępna choroba przykuje mnie do łóżka, lub dopadnie mnie niedołężna starość…. Każda przygoda musi mieć jakiś początek. Każdy pamiętnik, kartka z wakacji musi zacząć się gdzieś w konkretnym miejscu i czasie. Dzisiejsza kartka z pamiętnika to fragment azjatyckiej podróży.


Dochodzi północ, w domku na plaży, przy szklance Mojito, zerkam w dal na niknące w ciemnościach morze. Nie wiele widzę, ale słyszę jak fale obijają się o brzeg. Wiem, że nie mogę dziś zobaczyć się z moim tatą, ale jestem przekonany, że on widzi mnie i cieszy się, że moje podwórko tak mocno się rozrosło, a osiedlowa kałuża zamieniła się w Ocean Indyjski. Podróże są niezwykłym doświadczaniem świata, czasem, który ciężko zdefiniować, bo niby jak opisać wspólną szaloną, szybką jazdę skuterem samym brzegiem morza o zachodzie słońca? Jak opisać trekking w samym środku dżungli, w której odnajdujemy i penetrujemy jedną z największych i najbardziej niezwykłych jaskiń w południowej Tajlandii? I w dodatku robimy to w…japonkach! Takie magiczne chwile zdarzają się czasem raz w życiu i choćbyśmy jeszcze raz kiedyś mknęli przez fale brzegiem Oceanu Indyjskiego na skuterze, to ten pierwszy raz zawsze będzie najważniejszy, najpiękniejszy i najdłużej zapamiętany. Są miejsca, które zmieniają twoje postrzeganie świata, dają odskocznię, są plastrem na poranione emocje, ale by do nich dotrzeć często trzeba pokonać nie tylko ciężką, trudną i niebezpieczną drogę, trzeba pokonać także masę swoich słabości, lęków, wyjść ze strefy komfortu i zaufać losowi. Zrobiliśmy pierwszy krok, później kolejny, pokonaliśmy lęk i oto jesteśmy, na pięknej tajskiej wyspie szczęśliwi i zakochani. Mam nadzieje, że tańcząca teraz reggae w knajpie pod palmami Ewelina, czuje to samo. Dobranoc kochani. Idę po kolejnego drinka i oddaję się nocnym szaleństwom. Bęben czeka. Z głośników rozbrzmiewa słoneczna, wyspiarska, pełna miłości do świata i ludzi muzyka i gdy spojrzę dookoła siebie, zauważam, że znaleźliśmy się w miejscu, które ma takie same pozytywne fluidy... Aladyn rusza w tany…. O Rany !





Autor Zdjęć: Ewelina Urzędowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5