72 lata od wybuchu Powstania Warszawskiego. Pamięć nigdy nie umiera

2016-08-01 09:22:20(ost. akt: 2016-08-02 09:56:50)

Autor zdjęcia: archiwum IPN

1 sierpnia mija 72 lata od wybuchu Powstania Warszawskiego. W Polsce tego dnia o godz. 17.00 zatrzyma się ruch uliczny, zawyją syreny. W naszym mieście mieszkają ludzie, którzy przeżyli II Wojnę Światową i mają wiele do powiedzenia na jej temat.
Walki powstańcze najwcześniej rozpoczęły się na Żoliborzu. Przed godziną 14.00 w okolicach ul. Suzina i Słowackiego doszło do wymiany ognia między transportującą broń drużyną AK a niemieckim patrolem. Zaalarmowało to okupantów, którzy natychmiast obsadzili wiadukt Dworca Gdańskiego, odcinając Żoliborz od Śródmieścia. Kiedy o godzinie 17.00 ruszyło główne natarcie, Niemcy trwali w pogotowiu w swoich ufortyfikowanych obiektach.

Żadnego z nich nie udało się zdobyć powstańcom pierwszym uderzeniem. W tej sytuacji dowódca Żoliborza ppłk "Żywiciel" (Mieczysław Niedzielski) wydał rozkaz wymarszu oddziałów do Puszczy Kampinoskiej. Na Żoliborzu pozostała jedynie mała grupa żołnierzy AK, którzy usadawiają się w domach spółdzielni, "Feniks" przy placu Wilsona. Dowodził nimi rtm. "Żmija" (Adam Rzeszotarski). Dzięki kilkudziesięciu żołnierzom Żoliborz pozostał w rękach powstańców. Przed godziną "W" wybuchają również walki na Woli.

Waleczni warszawiacy

W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilnych mieszkańców stolicy.

Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania miasta przez okupanta uległa zniszczeniu większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy, w tym setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej. Powstanie warszawskie uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski.
Ze względu na jego tragiczne skutki, w szczególności olbrzymie straty ludzkie i materialne, kwestia zasadności decyzji o rozpoczęciu zrywu pozostaje nadal przedmiotem debat i gorących polemik.

Wojna w oczach węgorzewian

—Przyjechałam do Węgorzewa w 1946, tuż po II wojnie — opowiada 87 letnia węgorzewianka, Stanisława Mażul. — Mieszkałam wówczas na Wilnie, w małej wsi Iwanowo, gdzie stacjonowali żołnierze niemieccy i rosyjscy. Gdyby nie fakt, że spalił nam się dom, może i dalej bym tam mieszkała. Pamiętam, że Niemcy bardzo blisko naszego domu mieli swoje noclegi. Bardzo często z nimi rozmawiałam. Jeden z naszych sąsiadów, gościł ich w swoim domu w tej samej chwili gdy niedaleko chowała się nasza partyzantka. To wszystko się działo praktycznie pod moim domem.
Starsza kobieta, która przeżyła II Wojnę Światową, widziała niejedno, spotykając niemieckich ciemiężców na co dzień.

—Nigdy nie zapomnę, gdy pewnego wieczoru Niemcy suszyli swoją bieliznę przed domem sąsiada a po drugiej stronie czaili się na nich uzbrojenie Polacy—kontynuuje pani Stanisława.— Doszło do strzelaniny. Wszystko słyszałam będąc z rodzicami w domu. Tego samego wieczoru, żołnierze chodzili z wyciągniętymi bagnetami od chaty do chaty, grożąc każdemu z nas. Iwanowo caput! Tak wtedy krzyczeli. Gdyby nie Rosjanie, wystrzelaliby pewnie całą wieś. To przecież w naszych lasach chowała się polska partyzantka

Z obozu prosto do domu

Podczas wojny, ludność trafiała do różnych obozów, rozsianych po całej europie. Pani Stanisława trafiła do jednego z nich.
— Pod koniec wojny wywieźli mnie do obozu pracy za Litwę - opowiada. — Było to w Prawieniszkach i trafiłam tam w 1945 r. Musieliśmy kopać ogromne doły, pewnie na ludzkie zwłoki. Poza mną, było tam sporo młodzieży. Po wojnie chciałam tam pojechać ale trudno byłoby znaleźć to miejsce. Pewnego dnia usłyszałam od koleżanki, że niedługo wszystko się skończy i trzeba wiać. Niemcy nie opuszczali nas nawet na krok.

Udało nam się uciec i trafiłyśmy z koleżankami do jednego z pociągów, zmierzającego w stronę naszego domu. Mieliśmy wtedy ogromne szczęście.
Straszne wspomnienia ma też 95 letni węgorzewianin, Piotr Mażul, który walczyli na froncie.
—Ja wraz z czterema kolegami należeliśmy do związku strzelców Piłsudskiego — mówi weteran. — Szkolenie trwało dwa lata do 18 roku życia. Dzięki temu szkoleniu młody człowiek wychodził jako "półżołnierz" gotowy do służby. Kiedyś mundur żołnierza wzbudzał ogromny szacunek, dzisiaj jest trochę inaczej.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
 Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna



Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Lxx #2037709 | 89.229.*.* 1 sie 2016 12:21

    To zdjęcie jest na 100% z getta i dotyczy deportacji Żydów z getta ogarniętego powstaniem. Wokół płoną domy masowo podpalane przez Niemców (Archiwum). Ludzie ubrani są na chłodne dni i jedna z osób ma opaskę na prawym ramieniu

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  2. Lxx #2037703 | 89.229.*.* 1 sie 2016 12:13

    Może się mylę ale zdjęcie jest chyba z powstania w getcie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. Lxx #2037712 | 89.229.*.* 1 sie 2016 12:26

    CHWAŁA BOHATEROM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO PO WIECZNE CZASY

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Allensteiner #2038159 | 83.9.*.* 1 sie 2016 22:19

    Mój Opa z Dywit też zginął w powstaniu warszawskim, a jego brat pod Moskwą

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5