Święto Kobiet – relikt PRL-u?

2015-03-07 16:48:50(ost. akt: 2015-03-07 16:51:04)
Święto kobiet przejść miało do lamusa. Bo komunistyczne, bo niesławą złych czasów okryte. Idea Dnia Kobiet nie została jednak wymyślona przez PZPR ani Rosjan. Zrodziła się w głowach feministek tzw. pierwszej fali – urzekająco zwanych „sufrażystkami”.
Dzień Kobiet ma ponad sto lat. Pojawił się na długo przedtem, zanim amerykański uczony, Wallace Carothers wynalazł nylon używany do produkcji rajstop, którymi mężczyźni tak chętnie obdarowywali kobiety w ramach obchodów owego dnia.

Święto kobiet przejść miało do lamusa. Bo komunistyczne, bo niesławą złych czasów okryte. Idea Dnia Kobiet nie została jednak wymyślona przez PZPR ani Rosjan. Zrodziła się w śmiałych głowach feministek tzw. pierwszej fali – urzekająco zwanych „sufrażystkami” – przeszło sto lat temu, w roku 1910, a więc na długo przedtem, zanim amerykański uczony, Wallace Carothers wynalazł nylon używany do produkcji rajstop, którymi mężczyźni tak chętnie obdarowywali kobiety w ramach obchodów owego dnia.
Choć czasy były to dawne i o rozmowach międzykrajowych, nie mówiąc już o Internecie, nikt nawet nie śnił, to koncept ten bardzo szybko dotarł ze Stanów Zjednoczonych do Europy. Zaledwie w 1909 roku pierwsze obchody Dnia Kobiet miały miejsce w Nowym Jorku, by już rok później, przy okazji 2 Międzynarodówki Socjalistycznej w Kopenhadze, odbyło się głosowanie mające na celu ustanowienie Międzynarodowego Dnia Kobiet. Pomysł został przyjęty przez sto delegatek z siedemnastu krajów.

Paradoksem jest to, że Dzień Kobiet, święto mające swoje korzenie w ruchu pracowniczym i socjalistycznym, zrodził się w Stanach Zjednoczonych, miejscu, gdzie przed wiekiem postulaty socjalistyczne były przyjmowane co najmniej z rezerwą. Kolejnym paradoksem jest to, że piszę te słowa w czasach, gdy obchody tego święta – ustanowione w końcu przez feministki sto lat temu – zostają dziś również przez feministki uznane za zbędne.
Święto kobiet zostało zawłaszczone przez władze komunistyczne. Zrównano je statusem ze Świętem Hutnika czy Świętem Czynu Społecznego. Choć nawoływano i powszechnie przyjęte było, iż kobiety w tym szczególnym dniu należy obdarować obowiązkowym zestawem rajstopy i goździk, to jednak święto to służyło głównie celom partyjnym i taniemu zaspokojeniu potrzeby dowartościowania kobiet. Nic w tym dziwnego, ani nowego, już Szekspir pisał w niekoniecznie poważnym i nabożnym tonie: Słabości, imię twe niewiasta! Można rzec, że za czasów PRL-u kobiety i tak zostały zrehabilitowane: wokół Dnia Kobiet wytworzyło się coś na kształt kultury i zwyczajów dworskich, które zostały zresztą wytępione przez komunistów. Klapa, rąsia, buźka, goździk – tak Jan Pietrzak opisywał obchody tego dnia (opis ten zresztą pasuje do wielu innych świąt z peerelowskim rodowodem).
Zdawałoby się, że wraz z końcem systemu słusznie minionego i końcem ustawowego nakazu obchodów tego święta w ludziach zrodzi się wewnętrzna potrzeba jego obchodzenia – lub też zaniknie całkowicie, jak wiele innych, ustanowionych dekretami świąt. Co ciekawe, z centralnych obchodów tego święta zrezygnował nie kto inny, jak pierwsza polska kobieta premier Hanna Suchocka, w 1993 roku. Cóż za chichot historii, kobiety ustanowiły to święto, walczyły o nie, by po kilkudziesięciu latach zrezygnować z jego obchodów!

Zatem czy obecne zwyczaje związane z tym dniem znacząco różnią się od socjalistycznego zestawu „klapa, rąsia, buźka, goździk” i rajstopy? Wydaje mi się, że możliwości się zmieniły, lecz podejście pozostaje takie same. Dawniej – rajstopy, dziś – „przykładowe życzenia na dzień kobiet”, „artykuły kobiece -30%, spraw jej przyjemność”, „babski wieczór w kinie”. Znowu najwięcej zyskują wszyscy, lecz nie kobiety. Nie można jednak powiedzieć, że jest to dzień niepotrzebny. Bo potrzebny jest: kwiaciarzom, firmom sprzedającym kosmetyki i produkującym słodycze. Czy tak to jednak miało wyglądać? Czy różnice w płacach między kobietami a mężczyznami się zatarły? I czy naprawdę nie chcemy tego „święta”? Bezwstydnie przyznam, że drobny gest, czekoladka, okazanie uczuć należą się nam, kobietom, bez szczególnej okazji. „Kobieta to twór ultradoskonały” – cytując Kasię Nosowską – „potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach”, jak trzeba na głowie stanie, a trud życia poniesie. Lecz czasem panom trzeba to przypomnieć. Czyż Dzień Kobiet nie jest dobrą ku temu okazją? Nie dajmy komunie monopolu na to święto. Panowie, rozpieszczajcie panie; panie – pozwólcie się rozpieszczać!

Na zakończenie naszła mnie nieco gorzka refleksja. Pierwsze strajki szwaczek, które dały początek Dniu Kobiet, były spowodowane zbyt długim czasem pracy płci pięknej i nierównością ich dochodów wobec mężczyzn. Dziś, przeszło sto lat od tamtych czasów, muszę powiedzieć, że pracuję po dwanaście godzin dziennie i nie zarabiam takich kokosów jak Tomasz Lis. Z drugiej strony, nie jestem szwaczką w dalekich Chinach, szyjącą ubrania dla koncernów odzieżowych, gdzie osobiste prawa kobiet kontroluje partia, a obchody Dnia Kobiet – o ironio! – wciąż mają się świetnie.

Magda Zubrycka-Wernerowska


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5