Weekend cudów. Szlachetna Paczka

2014-12-23 12:25:02(ost. akt: 2014-12-23 12:32:35)

Autor zdjęcia: Mariusz Lawendowsk

To był weekend cudów! 13 i 14 grudnia odbył się finał akcji Szlachetna Paczka. Jak było w Węgorzewie? 20 wolontariuszy, pół tysiąca paczek, setki hojnych darczyńców — tak było.
Sobota. Godzina 9.00. Na ulicy Zamkowej, w witrynie jednego z nieczynnych punktów usługowych zawisa czerwona flaga. W środku przystrojona choinka i zabiegani wolontariusze. Z głośników radioodtwarzacza dobiega świąteczna muzyka. Zaciekawieni ludzie zaglądają przez szybę. Hasło na niej widoczne, „Szlachetna Paczka”, zaczyna mieć magiczną moc… do magazynu przybywają „aniołowie dobroci” — pierwsi darczyńcy. Witani ciepłem i serdecznością, z uśmiechem na twarzach wnoszą pięknie opakowane w świąteczny papier prezenty. Gorąco oklaskujemy każdego człowieka, który przyszedł, aby przynieść radość tym najbardziej potrzebującym.


Radość rodzin,
łzy wolontariusza


— Wspomnienie wizyty u jednej z rodzin pozostanie we mnie do końca życia. Świadomie wprowadziłam ich w błąd, planując niespodziankę i dzwoniąc z informacją, że będę za chwilę z dokumentami do podpisu. Można sobie wyobrazić reakcję rodziny, kiedy na progu mieszkania zobaczyli 11 dużych, przystrojonych wstążeczkami pudeł. To był totalny szok. Kiedy wnieśliśmy prezenty do mieszkania, wypełniły po brzegi cały mały pokój dziecinny — mówi Teresa.
Kiedy córki pani Ani otworzyły pierwszą paczkę z żywnością, zaczęły z radości krzyczeć: „Mamo, mamo, nie będziesz już musiała kupować jedzenia na święta!!! ”. Podziw budziło każde otwierane pudełko i jego zawartość. My, wolontariusze, patrzyliśmy na tę sytuację ze łzami w oczach, a z każdym rozpakowywanym prezentem z ust pani Ani padało pytanie: „Jak ja się odwdzięczę? Dziękuję, Boże, jacy to wspaniali ludzie”…


330 uderzeń serc


Sobota. Godzina 21.00. Na ulicę Pionierów podjeżdża wielka ciężarówka. Liczyliśmy na to, że transport przyjdzie bardzo późno, z uwagi na rozładunek w innych miejscowościach. Okazało się, że nasze rodziny mają tyle prezentów, iż dostaliśmy samochód dostawczy na wyłączność. „Tir zmienił trasę i jedzie bezpośrednio z Warszawy do Węgorzewa” — przypominam sobie popołudniową rozmowę z koordynatorką regionu. Biegnę. Z wrażenia brakuje mi tchu.
Przystąpiliśmy do rozładunku 330 paczek: wolontariuszki, ich mężowie, partnerzy, a nawet całe rodziny, w tym kilkuletni Maks, który pomagał przy noszeniu lżejszych kartonów. Do ekipy dołączyli żołnierze. Drobna ciałem Ania dźwigała solidne ciężary. Teresa z bolącym kręgosłupem przystąpiła akcji, łamiąc przy tym do krwi paznokcie u rąk. „Ale wtedy tego nie czułam… ważne było coś zupełnie innego. Przecież ktoś na te paczki czekał… ”.
W kartonach była radość i wiara w drugiego człowieka. Tyle dobra od ludzi gdzieś z daleka — z rozświetlonej cudowną, świąteczną iluminacją stolicy… Ludzi, którym nieobojętny jest los ubogich.
— Kiedy zobaczyłam te wszystkie prezenty: rower, o którym marzył nastoletni chłopiec, pralki, lodówki, kuchenki gazowe, łóżka, materiały budowlane, wanienkę do kąpieli dla dziecka, ogromne samochodziki dla małych chłopców, pomysłowo zapakowane, to myślałam, że serce mi pęknie ze wzruszenia. Kiedyś usłyszałam powiedzenie: „jakby się szaleju opił”, i właśnie tak się czuję: szalona z emocji i wzruszenia. Tego nie da się opisać, to po prostu trzeba przeżyć — Teresa wspomina finał z poczuciem spełnienia.
Po 40 minutach samochód stoi pusty. Mija kolejna godzina. Paczki są posegregowane. Wchodzę do magazynu i słyszę „Sto lat”. Wolontariusze witają mnie tortem ze strzelającą racą, a ja, oszołomiona, przypominam sobie, że… mam dziś urodziny. Wymarzone, finałowe… Żartuję, że tyle prezentów w życiu nie dostałam. Zmęczeni, ale szczęśliwi świętujemy wspólny wysiłek, robimy pamiątkowe zdjęcia.


Przytulić
lodówkę


Kilkanaście godzin później podjeżdżamy pod dom pana Andrzeja. Zachwycamy się gwieździstym niebem („Jak tu pięknie! ”). Wchodzimy do środka; w skromnym mieszkaniu samotnego taty panuje idealny porządek. Pan Andrzej na widok wspaniałych paczek otwiera się przed nami i opowiada o swoim życiu. Dziękuje za garnki, mówi, że będzie miał w czym gotować i chwali się, że jest w tym świetny. Mały Oluś goni kota sterowanym samochodem, a gdy wychodzimy, pyta, czy jeszcze go odwiedzimy.
Gdy dojeżdżamy do ciężarnej Agnieszki, rozpierają nas emocje: wieziemy 23 paczki. Już po chwili pokój wypełniają prezenty. Kartony żywności i chemii, drogie kosmetyki, nowe, markowe kurtki i obuwie. Zamarliśmy, gdy ta młoda, dzielna kobieta stanęła przy kartonie z wyprawką dla noworodka. Przepiękne ubranka i zabawki musiały kosztować majątek.
Antoś i Krzyś pomalowali dla darczyńcy aniołka, córeczki pani Beaty zrobiły piękną kartkę świąteczną. Ola będzie miała wymarzoną, różową łazienkę, a jej mama jest pewna, że to Bóg zesłał jej tak wspaniałego darczyńcę. Ewa dostała tonę węgla i błogosławi swoich cudotwórców, zapraszając ich latem do siebie.
— Chociaż rybkę usmażę i ciast napiekę — mówi szczęśliwa i dodaje: — A w przyszłym roku chcę zostać wolontariuszką!
Ktoś inny płakał nad kartonem z żywnością. Jeszcze ktoś chciał przytulić lodówkę.

Bez pracy
nie ma kołaczy


Niedziela. Godzina 15.00. Paczki wyjechały do rodzin, magazyny puste. Po kątach snuje się wspomnienie wydarzeń wczorajszego dnia. Gdzieniegdzie resztki świątecznego papieru, kilka wstążeczek, reklamówki. Tegoroczna Szlachetna Paczka za nami. Do zobaczenia za rok!

(Magda Zubrycka-Wernerowska, Teresa Staniszewska)


19 580 rodzin w całej Polsce zakwalifikowano do projektu. 43 rodziny w powiecie węgorzewskim otrzymały pomoc o łącznej wartości ponad 100 000 zł. Nad każdą z rodzin czuwało dwóch wolontariuszy, lider rejonu, sztab regionalny i ogólnopolski. Wszyscy zaangażowani w tę akcję mogą i powinni być z siebie dumni. Bo Paczka to nie tylko kwalifikowanie rodzin, to także ciężka harówka — bo prócz dóbr materialnych podarowaliśmy ludziom coś znacznie droższego: wiarę w drugiego człowieka i w to, że ich los nie jest nam obojętnyO projekcie:





Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wolontariusz SP #1625595 | 89.229.*.* 5 sty 2015 12:25

    Szanowna Pani "mieszkanko". Jeśli ma Pani jakiekolwiek zastrzeżenia, proszę dokładnie napisać jakich konkretnie nieprawidłowości one dotyczą. Byłem wolontariuszem Szlachetnej Paczki i mogę Pani powiedzieć, że Paczka działa według ściśle określonych zasad, które każdy uczciwy człowiek uznałby za mądre i racjonalne, a jednocześnie niedyskryminujące nikogo i nie tak ścisłe i bezduszne jak te, którymi posługują się urzędy państwowe. Jeśli uważa Pani (mogę tak tylko podejrzewać), że Pani rodzina została skrzywdzona albo pominięta, to proszę o konkretne zarzuty, bo takim komentarzem szkaluje Pani wolontariuszy i całą akcję. Dodam od razu, że za rok również Pani rodzina może zostać zgłoszona, ale powyższy wpis sugeruje postawę roszczeniową, co oznacza wykluczenie z projektu. Powiem jeszcze tylko, że Szlachetna Paczka trafiła do Węgorzewa po raz pierwszy, w dodatku cały proces wyszukiwania rodzin trwał o wiele krócej niż w innych miastach. Część rodzin wyselekcjonowano z wywiadu środowiskowego, a część z placówek pomocowych, jak PCPR czy GOPS, przy czym prosiliśmy te instytucje o wyselekcjonowanie najbardziej potrzebujących - i tak też się stało. Wolontariusze nie angażowaliby swojego czasu i pieniędzy (bo Paczka to ciężka harówka), gdyby pomoc miała zostać zmarnowana. Zawsze jest pewne ryzyko, że jakaś rodzina nas oszuka, ale jest ono wpisane w projekt i minimalizujemy je szeregiem działań. Generalnie w Szlachetnej Paczce nic się nie marnuje i trafia tam, gdzie będzie przyjęte z radością i bez postawy roszczeniowej i malkontenctwa.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Brawo panie wolontariuszki. #1617752 | 83.9.*.* 25 gru 2014 13:21

    Prawie same panie i tylko jeden mężczyzna na zdjęciu .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  3. do mieszkanki #1617101 | 188.138.*.* 24 gru 2014 06:29

    Jak nie pasuje, to trzeba było zgłosic się do pani na Sienkiewicza po paczkę

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. DO MIESZKANKI #1616892 | 83.9.*.* 23 gru 2014 20:34

      A szanowna Pani to zaglądała wszystkim do porfeli, że wie? A może szanowna pani zwyczajnie zazdrości, że ktoś dostał a pani nie?

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

    2. mieszkanka #1616813 | 83.31.*.* 23 gru 2014 18:55

      Narzekacie na wybory, punkty opłat np skok, a ta szlachetna paczka to tez wielkie osxustwo bo dostały rodziny ktore mają wysoki dochód a ci z małym zostały odrzucone.wstyd wam

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (7)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5