Bez wahania ruszyli na pomoc i uratowali człowieka z płonącego domu

2024-01-09 14:00:00(ost. akt: 2024-01-11 10:16:28)

Autor zdjęcia: OSP Radzieje

Kiedy strażacy dojechali na miejsce wezwania do miejscowości Pilwa (powiat węgorzewski), cały budynek praktycznie był objęty pożarem. Mężczyznę, który był w środku, uratowali świadkowie zdarzenia.
OSP w Radziejach informuje na swoim profilu społecznościowym: "8 stycznia zostaliśmy zadysponowani do pożaru budynku w miejscowości Pilwa. Po dojeździe na miejsce budynek był praktycznie w całości objęty pożarem. Jedna osoba doznała poparzeń. Poszkodowany został ewakuowany na zewnątrz przez świadków zdarzenia jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych".

Tak opisuje zdarzenie węgorzewska Policja w komunikacie na swojej stronie:

8 stycznia około godziny 18:30 węgorzewscy policjanci zostali skierowani przez oficera dyżurnego do miejscowości Pilwa, gdzie zgłoszono, że pali się dom. Okazało się, iż 44-letni mieszkaniec gminy Węgorzewo jadąc autem zauważył dym wydobywający się z domu znajdującego się w pobliżu drogi. Natychmiast się zatrzymał i pobiegł zobaczyć co się stało. Usłyszał głos wydobywający się z domu. Bez zastanowienia wybił szybę w oknie budynku, ponieważ drzwi wejściowe były zajęte już ogniem. Pomimo dużego zadymienia wszedł do niego, zauważył mężczyznę leżącego obok pieca, dociągnął go do okna. W trakcie dołączyli dwaj inni sąsiedzi, którzy pomogli mu wydostać go na zewnątrz. 30-letni mężczyzna nie był w stanie sam opuścić pomieszczenia. Po chwili przyjechały służby ratunkowe, strażacy ugasili pożar, a ratownicy medyczni zabrali poszkodowanego do szpitala na obserwację. Okoliczności związane z powstaniem pożaru są wyjaśniane przez policjantów Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie.
Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji sąsiada to zdarzenie nie skończyło się tragicznie. Jak powiedział: „decyzja zapadła błyskawicznie, a czasu było mało. Zaryzykowałem swoim życiem i zdrowiem. Dzięki temu uratowałem go…”

Bohaterskimi sąsiadami byli panowie Mariusz Dyniec i Kamil Smulik. Pomagały im córka pana Mariusza - Bogumiła Dyniec i jeszcze jedna sąsiadka.

- Uratowanego z pożaru mężczyznę najpierw przenieśliśmy do stojącego w pobliżu domu samochodu, ale ogień był bardzo blisko i baliśmy, że może zagrozić i samochodowi, wtedy przenieśli go do samochodu kolegi, który nadjechał już kiedy ten człowiek był na zewnątrz - opowiada Mariusz Dyniec.

- Jechałem na polowanie, kiedy niedaleko wsi Pilwa zobaczyłem łunę w środku miejscowości. Natychmiast pojechałem w tamtą stronę, aby zobaczyć, co się dzieje - opowiada Kamil Kocisz, mieszkaniec Gajewa koło Giżycka, na co dzień żołnierz 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. - Kiedy podjechałem, dach był już w ogniu, zadymienie było ogromne.

To właśnie w jego samochodzie na pomoc czekał poszkodowany mężczyzna. Po chwili przyjechały służby ratunkowe, strażacy ugasili pożar, a ratownicy medyczni zabrali poszkodowanego do szpitala. Okoliczności związane z powstaniem pożaru wyjaśniają policjanci Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie.


Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji sąsiadów to zdarzenie nie skończyło się tragicznie. Ryzykowali życie i zdrowie, ale działali bez namysłu. Na to zresztą nie było czasu. Liczyła się każda sekunda.

W akcji ratowniczej i gaśniczej brały udział zastępy strażaków z OSP Radzieje, PSP Węgorzewo, OSP Guja, a także Zespół Ratownictwa Medycznego, Policja oraz pracownicy Zakładu Energetycznego.
KT

Fot. OSP Radzieje

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5